Translate

czwartek, 6 marca 2014

Bedzie dobrze...

No to witamy w szpitalu :x flafory przy rekach, zimno, cisza. Leże na sali z dzieckiem, które płacze ze boli go ręka od kroplówki...Lubie dzieci ale to jest wyjątkowo nieznośne:( Czekam na zabieg mam tylko nadzieje ze wypuszcza mnie w sobotę, a jeśli mam leżeć tu w weekend, to szczerze oszaleje.
Będac w szpitalu natknęło mnie by napisać notkę o pacjentach.Głównie chodzi mi o male dzieci.Leza tak dlugo w szpitalu a ich rodzice drepczą przed salami i blokiem operacyjnym.Co chwile ktos placze, drzwi sie otwieraja i zamykaja.Ojć pani wola na obiad fuuuu szpitalne żarcie, współczuje tym którzy musza tu leżeć kilka tygodni. Swoja droga obiad przed 12:00 kto to slyszal... szalenstwo.Przechodząc po korytarzu i katem oka widać te wszystkie dzieci, które nie mogą spać, ruszać sie, w głębi robi mi sie bardzo przykro.  Rodzice jeszcze bardziej zdenerwowani niz dzieci, chodzą po korytarzu, dzwonią do rodziny, płaczą, poceszając sie wzajemnie. Nie wiem jak ten świat został stworzony, bo każdy wierzy w coś innego, ale dlaczego te male niewinne dzieci muszą tu leżeć? Kolorowe obrazki z kubusiem puchatkiem nie rozjaśnia tych sal w kolorze porannych rzygow.Zabawki, ktore maja pogubione elementy nie dadzą im domowego klimatu, po mimo tego, ze obok sa rodzice. Mile pielęgniarki czasem wywołają uśmiech na twarzy starszych dzieci pytając jak sie czuja, lub bawiąc sie z młodszymi.Jednak ile to trwa chwile, dwie, w porównaniu ilości dni które tu spędzą to jak sekunda.Jednak co najważniejsze, nasze maluchy wracając do domu sa tak pocieszne, i uśmiechnięte, ze nie jedna osobę zaraziły by swoim uśmiechem, tak jak by nic sie nie stało. I gdzie tu sprawiedliwosc? Ludzie, którzy w życiu wyrządzili tyle zła, sa nieruszone. Zło ich nie dotyka, chociaż sami tyle go wyrządzili.
Ech pielegniarki nie zamykaja drzwi, wszyscy mi tu patrza, boze oszalaje, niech juz ktos mnie odwiedzi :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz